poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Chapter 3

'please, no!'
-Co chcesz mi zrobić?-zapytałam niepewnie chłopaka.
-Przekonasz się malutka!-powiedział a w jego oczach ujrzałam iskierki. Zostawił mnie na chwilę samą, po kilku sekundach wrócił do pomieszczenia z nożyczkami.
-Co ty chcesz zrobić?-zapytałam przerażona. Nożyczki?
-Spokojnie!- chwycił i sprawnie rozciął liny w których związane były moje nogi. Poczułam ulgę bo myślałam, że nie jest aż taki zły, myliłam się.
-Za mną!
-Po co?!
-Nie buntuj się tylko chodź za mną rozumiesz?!-chwycił mnie za rękę i gwałtownie pociągnął do pomieszczenia z łóżkiem. Już wiedziałam.-zaczynamy zabawę!
Chłopak przywarł mnie do ściany i zaczął wodzić palcami po moim ciele. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Zaczął mnie rozbierać.
-Proszę nie.-powiedziałam, moje oczy momentalnie ogarnął strach. Po policzkach spływały łzy.-nie rób mi tego, proszę...-wyszeptałam patrząc w oczy chłopakowi.

Momentalnie wypuścił mnie z uścisku, przerażona upadłam na ziemię i zaczęłam szlochać. Nie wiedziałam, dlaczego to przytrafiło się właśnie mi.
-Idź spać-wskazał na łóżko. Bałam się, że zrobi coś w nocy. Posłusznie położyłam się w łóżku. Na początku nie mogłam spać ale natłok myśli spowodował, że nareszcie zasnęłam.

Harry's POV:
Hope położyła się spać a ja dalej myślałem o zaistniałej sytuacji. Czy naprawdę jestem takim skurwielem?
Ona się mnie boi ma w sobie coś takiego co nie pozwala mi na skrzywdzenie jej. Jest bezbronna. Nie może nic zrobić. Położyłem się obok niej i zasnąłem. Rano obudziłem się szybciej niż ona. Spała twardo. Wygramoliłem się z łóżka bo wiedziałem, ze niedługo przyjadą tu chłopaki a nie spodoba im się to, że spałem na służbie. Usiadłem na krześle i bezczynnie wpatrywałem się w wyświetlacz swojego telefonu gdy nagle do pomieszczenia weszli chłopacy.
-Kurwa nie za dobrze jej tu?!-zbulwersował się Louis. Pierdolony sukinsyn.
-Nie kurwa! Jak tylko jej się coś stanie mamy przejebane wiem, że kiedy ona ucierpi jej ojciec zrobi wszystko nawet pójdzie siedzieć byle nam się dostało!
-Louis, Harry ma rację dobrze wiesz jaki on jest!-wtrącił się Zayn.
-I tak ją przelecę- powiedział z obojętnością Lou.
-NIE.ZROBISZ.TEGO!
-Bo co? Bo ty masz ochotę?!
-NIE!-nagle Hope otworzyła oczy.
-To co? Dzwonimy do tatuśka jeszcze raz?-zaproponował Liam.
-Proszę...-wyszeptała a jej twarz momentalnie zbladła.

Hope's POV:
Co on chce mi zrobić? Boję się! Mam nadzieję, że dziś to on nie zostanie ze mną. Wtedy już po mnie. Harry wcale nie jest taki zły, na zewnątrz jest okropnym skurwielem ale w środku jest na prawdę wrażliwy ale i tak go nienawidzę! Louis jest chyba najgorszy! Jak on może tak traktować ludzi? To straszne.
Liam chwycił w dłoń telefon i wbił jakiś numer.
-Halo?-znów znajomy mi głos.
-Witaj ponownie przyjacielu-powiedział Liam z przekorą w głosie w tym samym momencie podszedł do mnie Lou, bynajmniej tak zdążyłam wywnioskować.
-Jeżeli nie powiesz tatuśkowi, że się boisz i że ma wpłacić pieniążki nie wrócisz cała do domku. Rozumiesz?!
-Rozumiem.-powiedziałam w strachu. Liam podał mi telefon a ja wyśpiewałam całą moją kwestię. Nie zdążyłam usłyszeć co mówi do mnie ojciec bo telefon został mi zabrany.
-Masz czas do jutra jeżeli nie księżniczka nie wyjdzie z tego cała-powiedział Liam.
-No więc, kto pojedzie po jedzenie bo jestem głodny-powiedział Niall.
-Zostawcie to mnie-powiedział Zayn i wyszedł z pomieszczenia. Ja nadal siedziałam na łóżku bez najmniejszego ruchu. Byłam przerażona. Brzydziłam się nimi wszystkimi, byli tacy sami. Tak samo mściwi.
Zayn wrócił z jedzeniem. Wszyscy dostali swoje porcje, ja też. Jakoś nie miałam ochoty jeść patrząc na nich. Louis widząc, że nie jem i nie mam zamiaru, spojrzał na mnie mrożącym krew w żyłach spojrzeniem po czym rzekł:
-Jeżeli tego nie zjesz pogorszysz sytuację!
-Nie będziesz mnie zmuszał do jedzenia!-zaprotestowałam.
-Widzę, że ktoś tu lubi pyskować!
-No proszę nie wiedziałam, że jesteś taki spostrzegawczy!
-Nie przeginaj!
-Dlaczego? Pan L nie ma już pretekstów-wkurwił się, bardzo się wkurwił. Wstał i podszedł do mnie uderzając mnie w twarz.
-Zgryźliwa suka z Ciebie-powiedział Lou wracając na swoje miejsce.
-Lepiej trzymaj język za zębami bo jak to się powtórzy dostaniesz ode mnie ale trzy razy mocniej!-powiedział Zayn. Byłam wkurwiona wszystko we mnie buzowało miałam ochotę ich zapierdolić. Co miałam zrobić? Może jutro jak ojciec zapłaci mnie wypuszczą? Mam nadzieję... a tymczasem dzień dobiega końca.
-Kto dziś zostaje?
-Ja zostanę-uśmiechnął się szyderczo...

==================================================
Kto zostanie z Hope? Jutro powinien pojawić się następny rozdział.
Podobają wam się początki opowiadania? Proszę o komentarze.
 CZYTASZ=KOMENTUJ!




2 komentarze:

  1. Ciekawy koniec. Bardzo fajna tematyka, tylko rozdziały są zdecydowanie za krótkie! Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń